czwartek, 30 sierpnia 2012

Nagroda i nowe meble

Witajcie!
Muszę się pochwalić:)

W ubiegłym tygodniu dostałam nagrodę "One lovely blog award" od wspaniałej i niezwykle utalentowanej Bron, którą możecie odwiedzić tutaj: Vintageandart. Bron chciałam Ci bardzo podziękować za uznanie i przyznanie nagrody!!! Zachęcam Was do odwiedzenia Vintageandart, jak sama nazwa wskazuje blog jest w klimacie romantycznym i vintage. Zdjęcia zamieszczone na nim są jak z magazynów wnętrzarskich a pomysły Bron są rewelacyjne. Przyjmując nagrodę koniecznie trzeba napisać o sobie 7 rzeczy i wręczyć nagrodę swoim ulubionym blogom. Nie jest łatwo napisać coś o sobie, czego jeszcze nie wiecie:) Dlatego niektóre z nich są Wam bardzo dobrze znane:)

1) Uwielbiam targi staroci i przedmioty z duszą
2) Jestem pozytywnie zakręcona na punkcie matrioszek
3) Lubię spędzać czas z moją rodziną
4) Wieczorami chętnie zajmuję się haftowaniem i szyciem
5) W wolnym czasie przecieram, przerabiam, maluję niciowniki i nie tylko:)
6) Oprócz babuszek zbieram też "dziadki do orzechów"
7) Nałogowo kupuję magazyny wnętrzarskie, szczególnie te zagraniczne.

Wyróżnienia można przyznać blogom, które mają mniej niż 200 osób obserwujących, dlatego chociaż chciałabym wymienić więcej, to podaruję nagrodę:
 1) Kasi z Wygnanka
 2) Izabeli z handmadebyizabela
 3) Gosi ze Skorupy marzeń
 4) Monice z bellartdecor
 5) Jance z Domov pod lesom
 6) Avrea
 7)  Adzie i Magdzie z Bublowni

A teraz nowe mebelki. 
Chodzi oczywiście o mebelki do tablo:) Miniaturki wykonane rewelacyjnie wyszperałam na pchlim targu. Teraz mini kolekcja prezentuje się dużo lepiej!
 Dziękuję za odwiedziny i każdy zostawiony komentarz!!! Udanego weekendu!!! Pozdrawiam Ala

środa, 22 sierpnia 2012

Mój kącik

Cześć Dziewczyny!!!kiedy ostatnio dodawałam posta nie sądziłam, że w ciągu tygodnia u mnie zajdzie tyle zmian. Dowiedziałam się 1,5 tygodnia temu, że mam przyjechać do Niemiec na miesiąc. Nie byłam tym faktem zadowolona, ale musiałam się zgodzić. Na szczęście wracam na weekendy do domu, to tylko 600 km w jedną stronę:) Muszę przyznać, że bycie w delegacji samej jest bardzo smutne. Gdyby nie fakt, że w hotelu pracuje Polka i codziennie rozmawiam z rodzinką przez skape to nie wiem jak bym tu wytrzymała. Oczywiście kiedy odwiedzam Wasze blogi to też mi jest raźniej:)
W niedzielę przygotowałam sobie zdjęcia, żeby dodać posta, ale niestety nie miałam czasu. Dzień taki krótki a chciałam się nacieszyć moim A. i moją rodzinką:) Ale za to dzisiaj nadrabiam zaległości:)
Chciałam wam pokazać mój kącik, w którym chętnie przesiaduję będąc w domu. Manekin już znacie, a nowością jest fotel. Czeka on cierpliwie na swoją kolej, żeby go ulepszyć. Zasłonki kupiłam niedawno w lumpie. chodniczek oczywiście też z ciuchlandu. Myślę, że to udany łup:)
Na parapecie nie mogło zabraknąć miejsca na gazety i rachunki.
A te świeczniki upolowałam na pchlim targu w ubiegłym roku, w grudniu. Tak mi się podobają, że nie mogłam ich schować:)
A dokładnie na przeciwległej ścianie mój A. przywiesił mi mój obrazek do pracowni. Wynalazłam go już kiedyś na starociach, ale długo czekał aż ujrzy światło dzienne:)

Pozdrawiam  Ala

niedziela, 12 sierpnia 2012

Zdobycze i moje robótki z ubiegłego tygodnia

Dzisiaj pochwalę się swoimi łupami z ubiegłego tygodnia. Zauważyłam ten skarb i od razu wiedziałam, że muszę go mieć. A chodzi o pieczątki, a w zasadzie o cały zestaw, z którego można zrobić swoją własną pieczątkę.
Ja oczywiście stworzyłam od razu pieczątkę z nazwą mojego bloga. Oto efekty:
Trafiłam też na świetną skakankę z motywem matrioszki! Nie miałam pojęcia, że nawet taki gadżet będzie z babuszkami:)
W salonie pojawiła się nowa aranżacja z udziałem moich świeczników i abażurów, które przemalowałam na biało. Kupiłam też nową ramkę na zdjęcia. Na środku stoją chwilowo matrioszki mojej Mamy. Zostały kupione w Szwajcarii, dlatego bardzo chciałam Wam je pokazać. Są wyjątkowe:
Wróciłam też do haftowania i sprawiłam sobie taką matrioszkę. Krzyżyki nie są idealne, ale chyba nie ma tragedii:)
A na deser zostawiłam mój nowy mebelek, który sama odnawiałam. Nie mam w tym takiej dużej wprawy, wcześniej malowałam zawsze w jakimś ciemniejszym kolorze, a tym razem postanowiłam spróbować pomalować na biało z lekką przecierką. Jestem zadowolona z rezultatu! Muszę jeszcze dodać, że kupiłam go za 30zł i nogi były porozklejane. Pomógł mi doprowadzić do takiego wyglądu nieoceniony mój A.
Teraz wystarczy dokładnie umyć (nie miałam na to czasu, tak bardzo chciałam już go pokazać) i powkładać biżuterię:)

Mam nadzieję, że was nie zanudziłam:) Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia!!!
Ala

środa, 8 sierpnia 2012

Różności w kuchni

Cześć Dziewczyny!prawie cały tydzień nie mamy u nas internetu a u mnie tyle nowości się pojawiało. Dlatego korzystając z komputera u rodziców dodaję dzisiaj szybki post. Po kilku miesiącach doczekałam się lampy w kuchni! Podziękowania dla Taty i mojego A. A dlaczego trwało to tak długo? Najpierw kupiłam lampę, ale była bez klosza. Kiedy dokupiłam klosz okazało się, że nie daje wystarczającej ilości światła i wymyśliłam, żeby wyciąć w nim otwory. A to musiało nabrać mocy urzędowej u mojego Taty:) Później dwa dni aż mój A. zajmował się przymocowaniem i pożegnaliśmy wiszącą żarówkę. 
tak się prezentuje całość
lampa
Przy okazji zrobiłam zdjęcia nowych zazdrosek, doniczki na kwiatek, którą sama przerobiłam oraz skrzyneczki na płyny.


Nie mogło u mnie w kuchni zabraknąć matrioszek:) Stoją sobie na okapie i pomagają przy gotowaniu:) Mają nawet motyw kuchenny.
Firanka i zasłonki też się zmieniły, oczywiście wynalezione w second-handzie:
Na koniec pokazuję wieszaczek, który nabyłam na starociach. Nie mogłam wrócić bez niego, przecież idealnie nadaje się do mojej kuchni:)
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i za odwiedziny!!!!Pozdrawiam!!!
Ala
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka